Szczęsny: Legia spektakularna, Jaga widowiskowa, Zagłębie bez stylu, Cracovia? Głupi jestem

szczesny-legia-spektakularna-jaga-widowiskowa-zaglebie-bez-stylu-cracovia-glupi-jestem-sportowyring-com

Kilka dni temu zaczęła się przerwa w rozgrywkach ekstraklasy, za nami już 20 kolejek, jest co podsumowywać. Najwięcej emocji budziła we mnie postawa Legii. Po mistrzu Polski spodziewałem się znacznie więcej na „dzień dobry”, a po tym co widziałem na początku, byłem pewny, że los piłkarzy będzie mniej więcej taki, jak mój przed laty, gdy o mało nie spadliśmy z Legią z ligi. Na szczęście szefowie klubu poszli po rozum do głowy i zatrudnili właściwego człowieka. Wiedziałem, że z Jackiem Magierą będzie lepiej, ale to co się stało przerasta moje najśmielsze oczekiwania, sny, nadzieje. Kibicowałem Jackowi bardzo mocno, bo przy nim dokonało się coś spektakularnego. Świetnie, że tak jest.

Dobre zmiany zaszły też w Lechu. Nim również na początku byłem bardzo rozczarowany, też bałem się, że do końca będą się w Poznaniu wlekli w ogonie. Na pewno nie grają aż tak widowiskowo jak Legia, nie stwarzają aż tylu emocji, ale dorobek mają całkiem przyzwoity, już na pewno nie pamięta się tam o kryzysie. Proszę zauważyć, że nie gra Pawłowski, a nikt nie biadoli, że go brakuje. Było tak, że bez niego Lech cieniował. Co to za zespół, o którego obliczu w tak dużym stopniu decydował jeden zawodnik? Teraz może go nie być, a trybi. Fajnie.

Wielką rzecz robi lider, czyli Jagiellonia. Mam nadzieję, że Michał Probierz zacznie jasno mówić, że gra o mistrzostwo Polski. Powinien postawić przed sobą i przed zawodnikami taki cel. Owszem, to zwiększy presję, ale niech oni dojrzewają, niech to nie będzie wiecznie radosna piłka młodzieżowców, tylko niech to będzie ekipa, która poczuła zew krwi i próbuje upolować zwierzynę.

Bardzo zbudowany jestem też efektami pracy Piotrka Nowaka w Lechii Gdańsk. Chociaż jej mecze oglądam z mniejszą namiętnością i mniejszymi emocjami niż spotkania Legii, Lecha i Jagi. Lechia punkty wymęcza, ale to też trzeba umieć. Chciałbym, żeby tego nauczyła się Jagiellonia. Ona gra super jak żre, wtedy jest w stanie każdego ograć. Ale jak nie żre, to nie widać takiego zwarcia, żeby chociaż nie stracić i wtoczyć jakieś ziarenko, które się przełoży na trzy ziarenka w tabeli. Na pewno ciężko pogodzić konsekwencję z grą piękną, ofensywną, ale trzeba do tego dążyć.

Rozczarowany jestem Zagłębiem Lubin. Już byłem przekonany, że wyrobiło sobie fajny styl, że z tyłu jest rzetelne, a z przodu gra z rozmachem, widowiskowo, z dużą skutecznością po stałych fragmentach gry, że wszyscy tam bronią, wszyscy atakują. Niestety, z czasem Zagłębie straciło swój styl.

Bardzo dużym rozczarowaniem jest dla mnie Cracovia. Jej miejsce tuż nad strefą spadkową jest wielkim zaskoczeniem. Oglądam jej mecze cały czas z przyjemnością i nadzieją, często jest mi bardzo przykro, że znowu im się nie udało. Ani w zarządzie klubu nie jestem, ani pieniądze mi na konto nie wpływają, kiedy Cracovia wygrywa, naprawdę nie ma żadnych subiektywnych powodów dla których miałbym jej kibicować, a jednak żal mi tego zespołu. Uważam, że fajnie grają, ale mają jakiegoś dziwnego pecha. Na koniec zdobyli punkcik z Lechem, to był ich ósmy z rzędu mecz bez zwycięstwa. Bardzo na nie czekają, przed nimi dwa miesiące dalszego czekania. Na razie pan profesor Filipiak jest cierpliwy, oby się nie okazało, że mając dużo czasu na rozmyślania na tydzień przed wznowieniem ligi uzna, że jednak trzeba zmienić trenera. Nerw w trakcie przygotowań będzie duży. Będzie też dużo wyjazdów na obozy, ludzie będą zgrupowani, w takich okolicznościach ktoś może chcieć frustrację odreagować, może zacząć się jakiś dym. Trener Zieliński żyje w dużym napięciu. Przed nim dwa miesiące takiej spinki przed pierwszym meczem wiosny, że w te dwa miesiące chłop się postarzeje o trzy lata. Przy tym jak fajnie Cracovia gra, zgromadziła bardzo mało punktów. Wiem, że wszyscy się tam skrobią w głowy, analizują i wychodzi, że wszyscy są w niezłej formie fizycznej, że megapresji w klubie jeszcze nie było. Nie wiadomo o co chodzi. Dawno nie byłem tak cały głupi w ocenie jakiegoś zespołu, który mnie interesuje i który oglądam często i chętnie.

W najgorszej sytuacji jest oczywiście Ruch. Mam przekonanie, że byłoby tam jeszcze dużo gorzej, gdyby nie było w Chorzowie Waldka Fornalika. Skala tego, jak bardzo wszystko jest tam postawione na głowie, została niedawno opisana. Nie usprawiedliwiałbym klubu, ale jakoś rozumiałbym, gdyby robione były przewałki polegające na podpisywaniu podwójnych kontraktów i wypłacania części zarobków piłkarzom nie przez klub, tylko przez fundację. To pozwalało ukrywać faktyczne zarobki przed komisją licencyjną, która nałożyła na Ruch ograniczenie wydatków, a Ruch przy takim ograniczeniu nie był w stanie zakontraktować piłkarzy. Rozumiem, że w klubie próbowali obejść prawo, ale jeśli robi się coś takiego i potem się nie płaci, czyli podcina się gałązkę na którą się wskoczyło, a i tak wiadomo, że to chybotliwa gałązka, bo wyrosła bezprawnie, no to się powoduje, że ci którzy już z klubu odeszli, nie mają żadnych hamulców, by walczyć o to, czego im nie wypłacono. I staje się wtedy przed zagrożeniem, że wszystko zostanie ujawnione, co się właśnie niedawno stało.

A poza tym uważam, że pan Sławomir Peszko to wyjątkowo inteligentny mężczyzna.

Maciej Szczęsny