O co walczymy na igrzyskach w Pjongczangu?
Właśnie rozpoczęły się zimowe igrzyska olimpijskie w Pjongczangu. Już jutro pierwsze medalowe szanse Polaków. I to od razu – te najmocniejsze. Nasi skoczkowie to piekielnie mocni kandydaci do miejsc na podium. Kto jeszcze? Niestety, cudów ciężko się spodziewać.
Igrzyska zaczęły się od bardzo widowiskowej ceremonii otwarcia. Było ciekawie, spektakularnie i oryginalnie. A jak będzie potem? Cóż, miejmy nadzieję, że równie dobrze, przynajmniej, jeśli chodzi o wyniki Polaków.
Już jutro rano na trasę biegu łączonego na 15 kilometrów wybiegnie Justyna Kowalczyk. Choć Polka ma na koncie już 5 medali olimpijskich, w tym dwa złote, to jutro wielkiego wyniku raczej trudno się spodziewać. Kowalczyk nastawia się na dwa starty w Korei: w sprincie i biegu na 30 kilometrów. Bieg łączony traktuje tylko jako rozgrzewkę przed najważniejszymi startami.
Kiedy Justyna skończy swój bieg, do startu będą się szykować nasi skoczkowie. I tu szanse medalowe są dużo większe, żeby nie powiedzieć, że wręcz gigantyczne. W doskonałej formie są Kamil Stoch oraz Dawid Kubacki, tylko odrobinę krócej na treningach i w kwalifikacjach skakali Maciej Kot oraz Stefan Hula. W kwalifikacjach zajęli odpowiednio drugie, trzecie, dziewiąte i jedenaste miejsce. Brak choćby jednego medalu w konkursie indywidualnym na normalnej skoczni byłby bardzo przykrą niespodzianką.
Bez względu na wyniki konkursów indywidualnych, nasi skoczkowie są murowanymi kandydatami do medalu w konkursie drużynowym. Więcej: jego brak byłby nie niespodzianką, a sensacją.
Co więcej? Cóż, o powtórzenie zdobyczy medalowej z Soczi może być bardzo ciężko. W Rosji nasi reprezentanci spisali się najlepiej w historii, zdobywając aż cztery złote medale (dwa razy Stoch, raz Kowalczyk i Bródka). Srebro dołożyły łyżwiarki szybkie w sztafecie, a brąz ich koledzy. Polska zajęła 11. miejsce w klasyfikacji medalowej.
Teraz o medale łyżwiarzy może być znacznie trudniej, choć w formie jest Artur Waś. O medal może się pokusić także któraś z biatlonistek. Jednym słowem: trzymamy kciuki!