Lodowaty prysznic dla Legii

lodowaty-prysznic-dla-legii-sportowyring-com

Często po nieudanych meczach mówi się, że to był zimny prysznic. Ten prysznic dla piłkarzy Legii nie był zimny, a lodowaty. Przy kilkunastostopniowym mrozie podopieczni Romeo Jozaka mierzyli się z liderującą Jagiellonią Białystok. Goście mieli tyle samo punktów, ale lepszy bilans bezpośrednich spotkań (1:0 we wrześniu). Teraz mają jeszcze lepszy, bo przy Łazienkowskiej zafundowali Legii lekcję futbolu.

To Legia była faworytem, miała rozdawać karty i odzyskać prowadzenie w tabeli Ekstraklasy. Przynajmniej w teorii. Bo w praktyce Jagiellonia była lepsza pod każdym względem. Inna sprawa, że mecz idealnie się ułożył dla piłkarzy z Białegostoku. Już w 15. minucie z boiska wyleciał Domagoj Antolić. Pomocnik Legii brutalnie faulował Przemysława Frankowskiego. Sędzia początkowo pokazał tylko żółtą kartkę, ale po skorzystaniu z systemu VAR, słusznie zdecydował, że jednak należy się „czerwo”.

Osłabiona Legia szybko straciła bramkę, ale tym razem VAR zadziałał na korzyść mistrzów Polski. Po wiedoweryfikacji sędzia dopatrzył się spalonego.

Przed przerwą jednak z rzutu karnego trafił Novikovas, a pod koniec meczu podwyższył Świderski. Na domiar złego, Legia kończyła mecz w dziewiątkę, bo kilka minut przed ostatnim gwizdkiem na drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę zapracował jeszcze Marco Vesović.

Jagiellonia ma trzy punkty przewagi w tabeli (48 punktów). Legii (45) po piętach depczą Lech Poznań (43) i Górnik Zabrze (41).

W najbliższej, 26. kolejce lider podejmie Wisłę Kraków, a Legia przy Łazienkowskiej zagra z Lechem. Po tych meczach sytuacja może zrobić się dużo bardziej klarowna. Po 30 kolejkach liga zostanie podzielona na grupy mistrzowską i spadkową. Tym razem nie będzie jednak dzielenia punktów. Drużyny zachowają dorobek z sezonu zasadniczego i zagrają dodatkowe siedem spotkań, które wyłonią mistrza, zespoły, które zagrają w eliminacjach europejskich pucharów oraz te, które spadną z Ekstraklasy.