Liverpool – Real w finale Ligi Mistrzów
Ależ to były meczycha! Emocji w półfinałach Ligi Mistrzów było tyle, że spokojnie można by obdzielić pięć spotkań. Było wiele spektakularnych akcji i padło mnóstwo pięknych goli. Niestety, dobre wrażenie po raz kolejny zepsuły koszmarne błędy sędziów.
W pierwszym meczu Bayernu z Realem sędzia nie podyktował karnego po ewidentnym faulu na Robercie Lewandowskim. Jeśli mistrzowie Niemiec myśleli, że ich limit pecha do arbitrów się wyczerpał, byli w grubym błędzie. Sędzia Cuneyt Cakir nie zauważył ręki Marcelo w polu karnym gospodarzy. Co ciekawe, zarówno on, jak i jego asystenci byli ustawieni tak, że musieli widzieć nieprzepisowe zagranie. Ostatecznie mecz zakończył się remisem 2:2, który dał awans Realowi. Karny prawdopodobnie zmieniłby losy dwumeczu.
UEFA ma problem z sędziami. W drugim półfinale Roma próbowała odrobić straty z przegranego 2:5 meczu z Liverpoolem. I – choć to wydaje się niesamowite – była bliska celu. Niestety, ich wysiłki storpedował sędzia Damir Skomina. Najpierw odgwizdał spalonego w sytuacji, w której bramkarz Liverpoolu faulował w polu karnym Edina Dżeko. Zamiast rzutu wolnego dla gości powinien być karny dla gospodarzy i czerwona kartka dla Lorisa Kariusa. Roma grałaby całą drugą połowę z przewagą zawodnika. To jeszcze nie koniec. Po kilkunastu minutach sędzia nie zauważył ewidentnego zagrania ręką w polu karnym Liverpoolu. To powinien być kolejny karny i być może druga czerwona kartka.
W finale zagrają Real i Liverpool. Oby tym razem sędziowie nie wypaczyli wyniku meczu.