Araszkiewicz: Lech? Po prostu był lepszy

araszkiewicz-lech-po-prostu-byl-lepszy-sportowyring-com

Zabrze, 03.06.2015. Kasper Himalainen (P) z Lecha Poznañ cieszy siê z Szymonem Paw³owskim (L) ze strzelenia bramki Górnikowi Zabrze w meczu 36. kolejki grupy mistrzowskiej T-Mobile Ekstraklasy, 03 bm. (jkm) PAP/Andrzej Grygiel

– Lech zaklepał praktycznie mistrzostwo Polski. Po prostu w najważniejszym momencie sezonu okazał się lepszy od Legii – powiedział były zawodnik obu drużyn, Jarosław Araszkiewicz.

 – Przede wszystkim nie przegrał żadnego ligowego meczu z Legią, a dwukrotnie ją ograł, czyli nawet w bezpośrednich starciach udowadniał swoją wyższość. Po prostu „Kolejorz” prezentował większą dojrzałość oraz potrafił wygrywać najważniejsze mecze w sezonie. Poza tym umiejętnie podnosił się z wpadek, a w końcówce po prostu prezentował mistrzowski poziom. Dlatego jego tytuł jest jak najbardziej zasłużony – uważa Araszkiewicz.

Który moment sezonu był zdaniem byłego lechity tym najważniejszym? – Było ich kilka. Pierwszym, przejęcie drużyny przez trenera Skorżę. Być może początki nie były łatwe, przecież na starcie jego zespół przegrał w Białymstoku 0:1. Potem zdarzały się inne głupie wpadki, jak przegrana w Bydgoszczy, jednak wraz z upływem czasu drużyna nabierała ogłady, a jej liderzy prezentowali się coraz lepiej. Moim zdaniem na dzisiaj Hamalainen, Araiuri, Linetty, Kędziora, Douglas czy Pawłowski są wiodącymi, jeżeli nie najlepszymi zawodnikami na swoich pozycjach. Poza tym w rundzie mistrzowskiej Lech, jeżeli już wygrywał, to czynił to pewnie, bez niepotrzebnych kontrowersji – ocenia Araszkiewicz.

Dlaczego Legii nie uda się obronić mistrzostwa? – Moim zdaniem zgubiła ją zbytnia pewność siebie. Przecież tydzień przed startem rundy mistrzowskiej legioniści pokonali Lecha w finale Pucharu Polski. Być może tamten wynik uśpił ich czujność i dlatego tydzień później zespół z Warszawy uległ u siebie „Kolejorzowi”. Ponadto Legia nie odniosła żadnego przekonywującego zwycięstwa, a w spotkaniach z ich udziałem nie brakowało sędziowskich kontrowersji. Wszyscy mamy w pamięci spotkania z Jagiellonią, Śląskiem, czy nawet to z Wisłą. Nie rozumiem, dlaczego Henning Berg nie stawiał na Orlando Sa. To przecież najlepszy napastnik w polskiej lidze, a mimo to większość czasu spędził na ławce rezerwowych. Kluczowym jednak momentem była, moim zdaniem, sprzedaż Miroslava Radovicia. Okazało się, że gra Legii byłą oparta na tym chłopaku – mówi były lechita.

Co Lech może pokazać na międzynarodowej arenie? – Wiemy, że ostatnie występy „Kolejorza” w eliminacjach Ligi Europy nie były, delikatnie mówiąc, udane. Z drugiej strony zawodnicy oraz trener mają coś do udowodnienia. Czy awansujemy do Ligi Mistrzów? Zadanie nie będzie proste, ale z drugiej strony fajnie byłoby zaliczyć udaną jesienno-wiosenną przygodę w Europie – zakończył Jarosław Araszkiewicz.