Corradi: Formalność w Monachium
We wtorek na Allianz Arena Barcelona zmierzy się z Bayernem Monachium w rewanżowym spotkaniu 1/2 finału Ligi Mistrzów. – Nie oszukujmy się, ale goście ten awans mają już zaklepany. W Niemczech musiałoby dojść do trzęsienia ziemi, aby Hiszpanie nie zagrali w Berlinie – przekonuje Bernardo Corradi, były napastnik m.in. Valencii.
Przypomnijmy, że pierwsze spotkanie na Camp Nou zakończyło się wygraną Barcelony 3:0. – To było jak wyścig Ferrari ze zwykłym samochodem osobowym. Moim zdaniem gospodarze absolutnie zdominowali Bawarczyków i absolutnie przeważali. Co prawda na gole czekaliśmy dość długo, ale trafienia były konsekwencją gry obu zespołów. „Blau Grana” ma to szalone trio Messi – Neymar – Suarez, które jest w stanie rozbić każdą obronę świata. Przy problemach kadrowych Bayern naprawdę nie jest w stanie zrobić zbyt wiele. Bez Alaby czy Robbena ich siła znacznie spada, a Lewandowski bez wsparcia pozostałych kolegów niewiele zdziała – podkreśla były reprezentant Italii.
Jaki będzie scenariusz wtorkowego spotkania? – Moim zdaniem podobny do tego sprzed tygodnia. Nie wierzę, żeby Barcelona nagle się cofnęła i liczyła na kontry. Oni są stworzeni do atakowania, niezależnie, czy u siebie, czy na wyjeździe. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja Bayernu. Po porażce na wyjeździe Guardiola musi się otworzyć, ale z drugiej strony pójście z wicemistrzami Hiszpanii na wymianę ciosów jest niemalże gwarantem porażki. Niewątpliwie ostatnie dni były dla Pepa Guardioli trudnym wyzwaniem. Wkrótce przekonamy się, czy wymyśli cokolwiek, aby odwrócić losy rywalizacji – mówi Corradi.
Wkrótce miną dwa lata od momentu, w którym były szkoleniowiec Barcelony trafił do Monachium. – Z jednej strony mamy do czynienia z absolutną dominacją w lidze, kontynuacją pracy poprzednika, ale w przeciwieństwie do Heynckesa czy Van Gaala Guardiola nie potrafi zdominować rozgrywek w Europie. Moim zdaniem nie jest przypadkiem, że Bayern przegrał przed rokiem z Realem, a teraz jest na najlepszej drodze, aby odpaść z Barceloną. Być może fakt, że wygrywanie Bundesligi przychodzi im z taką łatwością nieco usypia czujność u zawodników przed najważniejszymi sprawdzianami w Lidze Mistrzów – zastanawia się były atakujący Valencii.
Czy Barcelona jest głównym faworytem do zwycięstwa w tegorocznej edycji Champions League? – Dotychczasowe zmagania w fazie pucharowej Ligi Mistrzów na to by wskazywały. W końcu Hiszpanie trafiali na najtrudniejszych rywali, a mimo tego potrafili odesłać z kwitkiem i Manchester City i PSG. Teraz są na najlepszej drodze, aby z drogi do finału wyrzucić Bayern. Nie zapominajmy jednak, że finał to tylko jeden mecz. Nie ma rewanżu, a każdy nawet najmniejszy błąd może okazać się brzemienny w skutkach – zakończył Bernardo Corradi.