Żenada, wstyd, kompromitacja…

zenada-wstyd-kompromitacja-sportowyring-com

Czegoś takiego nie spodziewaliśmy się w najgorszych koszmarach. Po 3. rundzie eliminacji Ligi Europy w grze nie ma już ani jednej polskiej drużyny. Co gorsza, styl, w jakim z europejskimi pucharami pożegnali się mistrzowie Polski, woła o pomstę do nieba.

Legia Warszawa w żenującym stylu odpadła z walki o Ligę Mistrzów. Podopieczni Deana Klafuricia ulegli u siebie Spartakowi Trnava ze Słowacji. W rewanżu zagrali nieco lepiej, ale strat odrobić nie zdołali. To oznaczało, że mistrzom Polski została już tylko walka o Ligę Europy. Trzecia runda miała być formalnością, w walce o fazę grupową prawdopodobnym rywalem był rumuński Cluj. Problem w tym, że do Rumunii pojedzie zupełnie inny zespół…

Gdyby przed rozpoczęciem rozgrywek ktoś nam powiedział, że Jagiellonia Białystok wyeliminuje ekipę z Portugalii, a Legia Warszawa odpadnie z klubem z Luksemburga, wysłalibyśmy go na przymusowe leczenie. A jednak. Jaga w 2. rundzie odprawiła z kwitkiem Rio Ave, czołową drużynę ligi portugalskiej. Tymczasem Legia skompromitowała się w 3. rundzie przegrywając z mistrzem półamatorskiej ekipy z Luksemburga.

Po porażce 1:2 na własnym boisku (!), mistrzowie Polski musieli zagrać lepiej. Dobra wiadomość była taka, że gorzej się już nie dało. Drużynę objął Portugalczyk Sa Pinto i miał poprowadzić Legię po zwycięstwo i awans. Awans kluczowy, bo pieniądze za fazę grupową Ligi Europy były już zapisane w budżecie klubu. Tymczasem rewanż się zaczął i błyskawicznie zrobiło się 2:0, ale… dla gospodarzy! Amatorzy z Luksemburga ośmieszali sowicie opłacanych mistrzów Polski. Szczyt żenady!

Wprawdzie Legia zdołała zdobyć najpierw bramkę kontaktową, a potem wyrównać, ale później waliła głową w ścianę i decydującego gola już nie strzeliła. Odpadnięcie z półamatorami z Dudelange to prawdopodobnie największa kompromitacja polskiego klubu w Europie. Wczoraj odpadły także Lech i Jagiellonia po porażkach z drużynami z Belgii. To jednak można wybaczyć. Porażki z Dudelange – po prostu się nie da…