Szczęsny: niech Legia zostanie na trampolinie

szczesny-niech-legia-zostanie-na-trampolinie-sportowyring-com

Dwa lata temu Legia grała z Ajaksem w 1/16 finału Ligi Europy, przegrała 0:1 na wyjeździe, 0:3 u siebie i odpadła. Zwłaszcza u siebie legioniści zupełnie nie zaistnieli. Pamiętam, że bardzo szybko ostudził ich Arek Milik, zdobywając bramkę w taki sposób, w jaki niedawno strzelił Legii Dominik Furman z Wisły Płock.

Może bardzo dobrze, że taki błąd niedawno się Legii zdarzył w meczu ligowym, bo domyślam się, że Jacek Magiera tego nie zostawił i że się też nie skończy na tym, co już powiedział, że będzie bardzo pilnie pracował nad tym, żeby takich pomyłek jego piłkarze unikali. A teraz wreszcie będzie miał czas do pracy.

Przy tym poziomie jaki Legia obecnie prezentuje gdy się naprawdę ambitnie broni, kiedy wkłada serce i siły w grę w defensywie, i przy tym jaką ma siłę ofensywną, jak w siebie uwierzyła, a jednocześnie przy tym jak została sprowadzona na ziemię przez outsidera z Płocka, wygląda mi na to, że wszystko przed dwumeczem z Ajaksem dobrze się składa. Z jednej strony w Legii w siebie wierzą, z drugiej dostali gonga od nie chcę powiedzieć byle Wisły Płock, ale od beniaminka nieobecnego przez kilka lat w ekstraklasie, czyli dostali kubeł zimnej wody na przebudzenie, na przestrogę. I pod względem mentalnym, i zaangażowania fizycznego i poziomu zgrania jest w Legii dobrze, bardzo dobrze, że też ciągle widzą, że muszą uważać. Materiał poglądowy na to co przejdzie, a co nie przejdzie w Europie mają bogaty. Na pewno będą wiele razy oglądali i pozytywy, i negatywy z meczu przegranego z Borussią Dortmund 4:8. Wystarczy zmontować z tego spotkania trzy minuty na tak, trzy minuty na nie i dużo im to pomoże. Takie krótkie wideo poprzypomina co zrobiłem, czego nie zrobiłem, jak się czułem, czego mi zabrakło. To w nich siedzi, będzie siedziało, warto na tym bazować.

Szkoda, że dwumecz z Ajaksem dopiero za dwa miesiące, ale mam nadzieję, ze rewolucji w składzie Legii nie będzie. Szczerze powiem, że w pewnym momencie niezastąpiony wydawał się Nemanja Nikolić, ale teraz już tak nie jest. Widać, że przy Vadisie Odjidji-Ofoe inaczej gra Aleksandar Prijovic, że trenując u Jacka Magiery Szwajcar zupełnie inaczej się porusza, że wreszcie pokazuje swoje atuty. Odejście Nikolicia w tej chwili, przy tym stylu grania, to wcale nie musi być dramat. W Europie Legia grała mecze bez niego i to co miała z przodu zrobić, to zrobiła. Choć kiedy on wchodził, to potrafił dostosować się do wysokiego poziomu gry całej drużyny. Ale na pewno gdyby odszedł, to jego nie byłoby mi bardzo żal.

Natomiast gdyby odszedł Vadis, to wszystko co zrobił Jacek, mogłoby się okazać na nic. Teraz Vadis jest piłkarzem kompletnie nie na naszą ligę. Oczywiście zastanawiam się czy nie nakryliby go czapką, gdyby poszedł grać do Włoch albo Anglii. Mogłoby się okazać, że superszybko myśli, superszybko wykonuje, ale trochę mu brakuje, jak się trzeba przebiec, odbić od rywala. Tak mi się wydaje, chociaż to może być złudzenie wynikające z tego, że nie bywam na treningach, nie oglądam go na żywo. Może gdybym spróbował się na treningu pojawić i coś złapać, pouczestniczyć, to okazałoby się, że ja nie nadążam, z oczami.

Pewne jest, że w tej chwili Vadis jest nieodzowny. Wiadomo, że gdyby odszedł, to sposób grania drużyny można spróbować zmodyfikować, ale przecież nie po to się pracuje dwa miesiące nad czymś, żeby teraz kolejne dwa miesiące pracować nad czymś zupełnie innym. Życzę Magierze i całej Legii, żeby Ofoe został. A Nikolić niech pójdzie za dobre pieniądze i warto chociaż część tych pieniędzy reinwestować.

Dobrze by było, żeby też tym razem przy okazji meczów z Ajaksem z Legią nie żegnał się Miroslav Radović. Okazało się, że obawy o jego formę i postawę u tych, którzy mieli takie obawy, były kompletnie nieuzasadnione.

Oczywiście Legia Ajaksu może nie przejść nawet jeśli zostanie w tym składzie. Myślę, że to będzie wyrównany bój, w którym będą padały bramki z obu stron. I liczę na awans Legii. Nie wiem, na jaki wynik stać ją w Lidze Europy, trudno celować np. w ćwierćfinał, kiedy się nie wie, jakiego rywala się trafi w ewentualnej kolejnej rundzie. Będę trzymał kciuki za to, żeby Legia zagrała w Lidze Europy jak najwięcej meczów, bo odkąd przyszedł Jacek Magiera, to każdy mecz w pucharach daje tej drużynie 10 razy więcej niż przed przyjściem Magiery. Do niedawna każde spotkanie w Europie przynosiło legionistom poczucie frustracji, bezradności, beznadziei i pewnie zapalała się im w głowach lampka „czy warto było awansować do Ligi Mistrzów?”. A teraz zbierają również złe, przykre doświadczenia, ale przede wszystkim takie, które pozwalają im stawać się lepszymi piłkarzami. Niech zbiorą tych doświadczeń jak najwięcej. Gdyby znów byli mistrzem Polski, to w kolejnych eliminacjach Ligi Mistrzów na pewno będą dużo lepszym, mądrzejszym, dojrzalszym zespołem. Będą o dwie-trzy klasy wyprzedzali każdy inny polski zespół jeśli chodzi o zdolność wyjścia i stawienia czoła każdemu rywalowi w Europie.

Legioniści jakiś czas temu nie marzyli o tym, że chociaż na jakąś cegłóweczkę naskoczą, od której się odbiją w górę, a teraz się okazało, że się znaleźli na dużej trampolinie. Niech na niej zostaną jak najdłużej.

A poza tym uważam, że pan Sławomir Peszko to wyjątkowo inteligentny mężczyzna.

Maciej Szczęsny