Szczęsny: Chcę Francuzów i Włochów, nie chcę Austrii
W sobotę losowanie grup Euro 2016. Najchętniej na „dzień dobry” zobaczyłbym mecz Polski z Francją. Czyli z pierwszego koszyka życzę naszej kadrze gospodarza turnieju. To zespół bardzo silny, ale czy jest w pierwszym koszyku jakaś drużyna, o której można powiedzieć inaczej? Może trochę odstaje Belgia. Ona jest niespełniona, na mundialu w 2014 roku miała wielki apetyt na sukces, bo zawodników ma świetnych. Ale okazało się, że zespół jeszcze niekoniecznie.
Wskazuję dla nas Francuzów jako rywala najlepszego, bo bycie gospodarzem może im ciążyć. Ale nie martwiłbym się też, gdybyśmy trafili na Portugalię. Kiedyś byli w dużym gazie, a na inaugurację Stadionu Narodowego zrobiliśmy z nimi wynik 0:0. Od tamtego meczu Portugalia jeszcze bardziej stała się drużyną jednego zawodnika, a Cristiano Ronaldo na co dzień w Realu Madryt gra z trochę lepszymi partnerami niż w reprezentacji, dlatego w Realu jeszcze nie mamy popisów jednego aktora, a w reprezentacji Portugalii mamy. Bywa, że on sam jeden wygrywa dla Portugalii mecze, ale jednak częściej frustruje i kolegów, i sam siebie. To spektakularny przeciwnik, ale ma swoje problemy. Tak samo myślę o Francuzach, z tymi zespołami na pewno nie stalibyśmy na straconej pozycji.
Z pierwszego koszyka nie chciałbym Hiszpanów i Niemców. Belgia albo Anglia, jeśli nie Francja lub Portugalia? Proszę bardzo, to nie są drużyny, które występują w wielkich turniejach z wielkim przytupem. Ale Hiszpania i Niemcy na takim turnieju wydają mi się dla nas za mocne. A jeżeli mielibyśmy z jednymi albo drugimi zagrać w pierwszym lub trzecim meczu, to katastrofa.
Z drugiego koszyka najchętniej brałbym dla nas Szwajcarię, dalej Rosję, a jak nie jedną z tych drużyn, to Włochy. Włosi grają kiepsko, a jeśli my będziemy drużyną jeszcze mocniejszą niż w tej chwili, a zakładam, że tak będzie, to nie mamy się kogo bać, z każdym z zespołów z drugiego koszyka możemy się bić, a nawet zagrać efektownie. Dla widowiskowości, dla otwartej gry dobrze byłoby dostać rywala z większym potencjałem niż np. Austria. Z nią albo z Chorwacją byłaby straszna przepychanka. Taka Austria jest piłkarsko najsłabsza, dlatego z nią zamiast gry w piłkę byłaby gra w kości. Z rywalem z drugiego koszyka powinniśmy zagrać ofensywnie, bo nawet jak coś stracimy, to będziemy w stanie więcej strzelić. Uważam, że w drugim koszyku każdy będzie się nas bał.
Z czwartego koszyka najchętniej Albania. Nie wierzę, że zlekceważylibyśmy takiego rywala. Nie w tym momencie, nie ta drużyna. Wolałbym nie trafić na Węgrów, którzy się odradzają. Niechętnie też widziałbym w naszej grupie Turcję, która ma fajny balans między siłą fizyczną a wyszkoleniem technicznym i przy okazji dyscypliną taktyczną. Do tego oni czują głód zaistnienia w dużym turnieju, po słabych latach się odradzają. Według mnie piłkarsko są tak mocni, że mogliby się znaleźć nawet w drugim koszyku. Nie chciałbym też grać z Walią i Irlandiami. A jeżeli już koniecznie Wyspiarze, to Irlandia Północna nie, a Irlandia tak, bo myślę, że mecz na Stadionie Narodowym wiele pokazał i nam, i im. Oni okazali się zaskakująco mocni taktycznie i sprawni piłkarsko, ale poczuli siłę naszego zespołu. Tak naprawdę w turnieju musieliby grać za podwójną gardą, bo na pewno zauważyli, że z nami można w pięć minut przegrać mecz 0:3.
Generalnie nie ma takiej grupy, o której powiedziałbym, że na pewno z niej nie wyjdziemy. Oczywiście z Hiszpanią, Chorwacją i Turcją byłoby bardzo ciężko. Bałbym się, że w takiej grupie moglibyśmy zrobić nawet cztery punkty i nie wyjść, ale bardzie bym się bał, że zrobimy najwyżej dwa punkty.
Natomiast zupełnie nie boję się, że przegralibyśmy swoją szansę, gdybyśmy mieli tak łatwą grupę jak na Euro 2012. Drużyna wierzy w siebie dużo mocniej niż tamta, a Adam Nawałka zrobił wielki postęp mentalny. Pamiętam go z czasów, kiedy był moim trenerem w Wiśle Kraków, więc wiem, co mówię.
Maciej Szczęsny