Zmierzch starych gwiazd Barcelony
Słyszałem, że wielu nie potrafi sobie wyobrazić, jak Barcelona będzie wyglądać bez starych gwiazd. Tymczasem Puyol zakończył karierę, Xavi odejdzie po sezonie, Iniesta powoli szykuje się do końca kariery, a Barca jak prezentowała wysoki poziom tak nadal jest jedną z najlepszych drużyn Europy. Jakby jednak Katalończycy nie grali, szkoda, że piłkarze o tak wielkiej klasie niebawem pożegnają się z boiskiem.
Ciężko mi było wyobrazić sobie Barcelonę bez Carlesa Puyola. Co warto wspomnieć, ten zawodnik nie pasował trochę do katalońskiej układanki, zwłaszcza pod względem charakteru. Nie należał do wirtuozów, ale mimo to przez lata pozostawał postacią nie do wygryzienia z pierwszej jedenastki. To był ktoś kogo Barcelonie przez lata brakowało. Był sercem, nie mózgiem, ale sercem całej drużyny. Biegał jak człowiek z sercem wulkanu. O ile na co dzień drażnili mnie zawodnicy często faulujący, tak on swoją brutalnością sprawiał mi pewnego rodzaju przyjemność. Jedyne czym zdążył rozczarować to zakończeniem kariery i pożegnaniem z Barceloną. Wówczas pomyślałem – to koniec tego klubu w takiej postaci jak dotychczas. Czas pokazał jak bardzo się myliłem. Okazuje się, że w tej drużynie jest po kilku wirtuozów na prawie każdą pozycję. Nie szkodzi, że bohaterowie się starzeją. W kolejce czeka już cała masa godnych następców. W tym systemie kadrowym, wszelkie zmiany zawsze przebiegną bezboleśnie.
Do meczu z PSG cały czas mówiło się o kryzysie Iniesty. Wszyscy jednak zapominają o tym, jak wiele kontuzji musiał ostatnio leczyć. To, że grał jak grał nie było w żadnym wypadku pokłosiem konfliktu z trenerem, tylko faktem, ze dochodził do siebie po urazach. Naprawdę, życzyłbym sobie, aby Lech czy Legia rozpaczały kiedyś nad tak „ciężką zadyszką”.
Ale wracając do tematu. Na pewno będzie mi przykro jak Iniesta pożegna się z Barceloną. To Messi drugiej linii. Doceniam zmysł, jaki posiada i którym raczył kibiców przez te wszystkie lata. Każdy tego typu piłkarz zasługuje na uznanie. Sam miałem okazję grać z Leszkiem Pichem. Facet był po prostu niesamowity, potrafił stojąc obok mojej bramki, zagrać 30-metrowe podanie na przeciwne skrzydło. Zagrania Iniesty wyglądały identycznie, a kilka z nich zakończyło się nawet bramkami. Widział lukę i natychmiast ją wykorzystywał. Nie grał szybko, ale zawsze znajdował się gdzie trzeba. Piłkarze o charakterystyce zbliżonej do Hiszpana posiedli nie tylko nadzwyczajne umiejętności techniczne, ale także zdolność szybkiego myślenia i dostosowania precyzji zagrania. Rozumieją intencje napastników bez słów, znają ich ruchy i wiedzą jak zainicjować błyskawiczną akcję.
Szczerze – żadnego piłkarza nie będzie mi tak brakować jak Iniesty. Gdy odchodził Maradona, przyszedł Messi bardzo przypominał swojego rodaka. On i Cristiano może strzelają bramki, ale żaden z nich nie jest tak niepowtarzalny jak Iniesta. I mówię to jako obiektywny obserwator, nie zdeklarowany fan Barcelony.
Xavi też niebywale podawał i kreował atak, jednak w porównaniu z Iniestą uchodził za bardziej defensywnie usposobionego. Nie pozwalał przeciwnikom na nic, nie przepuszczał żadnej piłki, grał ostro, a mimo to łapał niewiele kartek. Pod tym względem bardzo przypominał Claudela Makele, czyli słynnego człowieka od paskudnej roboty.
Nie sądzę, żeby Xavi czy Iniesta zostali kiedyś zastąpieni przez piłkarzy o podobnych charakterystykach. Każdy jest bowiem unikalny. W Barcelonie będą szukać nie identycznych następców, lecz odmiennych wariantów ustawienia, sposobu rozegrania, zwłaszcza w odniesieniu do drugiej linii.
Zmierz starych gwiazd nie zaszkodzi Barcelonie. Patrzmy co się dzieje obecnie. Katalończycy mają najmniej straconych bramek i najwyższy wskaźnik zwycięstw, który zdaje się wynosi 85 procent. Dodatkowo idą po rekord wygranych spotkań w Lidze Mistrzów. Żadna zmiana kadrowa nie jest w stanie zachwiać ciągle rozwijającego się klubu.
Maciej Szczęsny